26 sierpnia o godz. 17 rozpoczął się godzinny protest przeciwników budowy Kolei Dużych Prędkości. Była to już trzecia akcja protestacyjna, która tak, jak dwie poprzednie, na terenie Mikołowa zorganizowana została w Mokrem na wysokości przejścia dla pieszych przez Wiślankę.
Tego dnia ponad sto osób z transparentami i banerami, w odblaskowych kamizelkach, przekraczało drogę krajową, by w ten sposób zaprotestować przeciw inwestycji, która wzbudza protesty w różnych częściach kraju. W przypadku Mikołowa chodzi o projekt linii 170, która w swoich wariantach przecina nasze miasto, co wiąże się z wywłaszczeniami i wyburzeniami.
Choć co pewien czas przed przejściem tworzyły się korki, to wielu kierowców ze zrozumieniem podchodziło do protestu, więcej – okazywali aplauz naciskając na klaksony i machając do zebranych.
Z kolei protestujący podchodzili do oczekujących, wręczając im ulotki, zaś z megafonów liderzy protestu przekonywali, że nie robią tego, aby utrudnić kierowcom życie, tylko bronią swoich domów i protestują przeciwko megalomanii władzy. Właśnie słowo „megalomania” było jednym z najczęściej używanym na określenie planowanej inwestycji, jaką ma być megalotnisko w Baranowie i prowadzące do niego szlaki Kolei Dużych Prędkości.
Podobnie jak w trakcie poprzednich sprzeciwów w akcję włączyli się mieszkańcy sąsiednich miejscowości leżących na trasie projektowanych linii Kolei Dużych Prędkości, między innymi z Orzesza, Łazisk i Bełku. Przybyli także mieszkańcy innych regionów kraju, między innymi z Zamościa, bowiem, jak zapewniali organizatorzy, protest ma wymiar ogólnopolski.
Jak mówiła Ewa Chmielorz, radna z Mokrego, prowadzone przez władze konsultacje i kreślenie kolejnych przebiegów miało za cel jedynie skłócić społeczności lokalne, a jak zapewniła, stało się odwrotnie – skonsolidowały.
– Nie chcemy być jedynie pionkami w grze i sprzeciwiamy się temu, co dzieje się w polskim prawodawstwie – mówiła, wskazując na obecnie trwające prace legislacyjne nad ustawą wywłaszczeniową.
Sparafrazowała również znany cytat z filmu "Miś" Stanisława Barei:
"To jest pociąg na skalę naszych możliwości. My tym pociągiem otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! (…) Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach". Ta kolej jest też taką słomianą inwestycją – stwierdziła,
Wśród manifestujących nie zabrakło burmistrza Stanisława Piechuli, byli także posłanka Gabriela Lenartowicz oraz Krzysztof Gadowski. (BJ)
Drodzy Mikołowianie
Tematem największej wagi w październiku była trudna sytuacja Centrum Zdrowia i troska o przyszłość Szpitala Powiatowego.
Więcej…