Czerwcowa akcja krwiodawstwa odbyła się w ambulansie, który stanął w piątek nieopodal parkingu przy ratuszu.
Nie brakowało chętnych do donacji. Było ich 22. Zanim jednak dokona się szlachetnego czynu, należy wypełnić ankietę (i to za każdym, nie tylko za pierwszym, razem), poddać się badaniu ciśnienia i oddać kroplę krwi z palca do szybkiego testu oraz odbyć konsultację lekarską. To lekarz decyduje o możliwości pobrania życiodajnej substancji od zgłaszającego taką chęć.
Weryfikacji tym razem nie przeszła np. Wioletta Gałąska, która ma 45 lat, a dzieli się swoją krwią od 1997 roku. Robi to możliwie często, a na przerwy pozwalała sobie w okresach ciąż. Jak nam powiedziała, z pewnością jeszcze wróci do tej chwalebnej czynności.
W trakcie utaczania szkarłatnej substancji zastaliśmy z kolei Dorotę Jabłońską mikołowiankę z pochodzenia mieszkającą w Łaziskach. Oddaje krew 3 – 4 razy do roku, a robi to od dwóch lat, chociaż z zamiarem dołączenia do krwiodawców nosiła się, odkąd pamięta.
Wśród wypełniających ankietę widzieliśmy również Romana Orszulika, bohatera naszej relacji opublikowanej w lutowym wydaniu GM, który w styczniu uczcił donacją swoje 50. urodziny.
W trakcie piątkowej akcji krew oddało 12 osób. Zebrano 5400 ml.
Zaplanowana wcześniej na 24 czerwca akcja nie odbędzie się. (WalKa)
Drodzy Mikołowianie
Tematem największej wagi w październiku była trudna sytuacja Centrum Zdrowia i troska o przyszłość Szpitala Powiatowego.
Więcej…