Gazeta Mikołowska -

– Z powodu zaistniałej sytuacji kadrowej od dnia 18.12.2020 roku (od godz. 14.00) do odwołania wstrzymane zostają przyjęcia do Oddziału Chorób Wewnętrznych i zawieszona zostaje działalność Izby Przyjęć w tym zakresie.

Chorzy przebywający obecnie w Oddziale będą sukcesywnie wypisywani lub kierowani do innych szpitali – komunikat tej treści przekazała prezes zarządu Szpitala św. Józefa w Mikołowie Małgorzata Dubińska.
Wstrzymanie przyjęć dotyczy jedynie oddziału internistycznego. Pozostałe funkcjonują bez zakłóceń, podobnie jak nocna i świąteczna opieka medyczna.

Brak miejsc
Tym razem powodem nie było przyjęcie pacjenta z koronawirusem, lecz przeciążenie oddziału, na którym nie ma wolnych łóżek, a także brak możliwości przewiezienia chorego do innej placówki.
– Działamy w bardzo trudnych warunkach. Trafiają do nas pacjenci z całego regionu, których nie przyjmują inne szpitale. Dochodziło do sytuacji, że nawet w momencie, w którym nie mieliśmy miejsca na naszym oddziale wewnętrznym, pogotowie ratunkowe pozostawiało nam chorego na izbie przyjęć. Rozumiem, że zespół ratunkowy ma obowiązek dowieźć chorego do szpitala, który znajduje się najbliżej, lecz nie w sytuacji, gdy raportujemy, iż nie mamy u nas możliwości leczenia, bowiem brakuje wolnych łóżek. W ostatnim tygodniu takie zdarzenia miały miejsce przynajmniej dwa razy – wyjaśnia Małgorzata Dubińska.

To problem wielu
Jak zaznacza, nie jest to jedynie problem Szpitala Św. Józefa, ale także innych placówek.
– Związane jest to z przekształcaniem szpitali w jednoimienne o profilu zakaźnym, chociażby tak dużego jak tyski Szpital Wojewódzki Megrez. Także częstymi przypadkami wyłączania oddziałów ze względu na przyjęcie chorych z koronowirusem oraz dużą liczbą zakażeń wśród personelu medycznego – kontynuuje.
Stąd też decyzja pielęgniarek i lekarzy Oddziału Chorób Wewnętrznych, z których część jest na zwolnieniach lekarskich, zaś niektórzy lekarze zdecydowali się na odejście z pracy.  (BJ)