Ponad 100 tys. litrów farb i rozpuszczalników w kilkuset beczkach i mauzerach znaleziono w ostatnich dniach w Mikołowie i Orzeszu. W Mikołowie podrzucone zostały w lesie przy ulicy Piaskowej oraz przy jeden ze stacji paliw.
– W przypadku odpadów porzuconych przy ul. Piaskowej to znajdowało się tam dziewięć beczek i klika mniejszych pojemników, które zostały już wywiezione i znajdują się na terenie ZUK-u. W sprawie pozostałych składowisk z terenu Mikołowa czekamy na dokumentację ze strony policji – zaznacza Sabina Winnicka-Mrowiec, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM Mikołów.
Trzy interwencje w jeden dzień
Pierwsze zgłoszenie strażacy z KP PSP odebrali 25 czerwca przed 9 rano. Dotyczyło terenów leśnych przy Piaskowej, kolejną akcję prowadzili na stacji paliw przy Gliwickiej. Pracowników stacji zaniepokoił wyciek z naczepy zaparkowanej na pobliskim parkingu. Okazało się, że wyładowana jest metalowymi beczkami i mauzerami z chemikaliami, przy czym niektóre pojemniki były rozszczelnione.
Ostatnie tego dnia zgłoszenie dotyczyło Orzesza, gdzie podobne odpady porzucone zostały w lesie obok dworca. Dwa dni później strażacy wraz z policją zabezpieczali pojemniki z toksycznymi substancjami złożone na terenie prywatnej posesji w Mikołowie.
– We wszystkich tych przypadkach wezwany zostali pluton chemiczny z Piotrowic, który sprawdził atmosferę wokół składowanych odpadów, określając stopień zanieczyszczenia toksynami powietrza oraz oceniając niebezpieczeństwo wybuchu. Na Piaskowej, aby ograniczyć skażenie, zebrana została ziemia wokoło nieszczelnego pojemnika, a teren zabezpieczony – wyjaśnia Jakub Gendarz, rzecznik prasowy KP PSP Mikołów.
Jak dodaje, zdarzały się już u nas przypadki porzucana niebezpiecznych odpadów, nigdy jednak na taką skalę.
Składowisko na prywatnej działce
Prowadzący dochodzenie funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą ustalili, kto mógł mieć związek z tym procederem.
I tak 27 czerwca trafili na prywatną posesji w Mikołowie. Tam znaleźli 40 pojemników typu mauzer o pojemności 1000 litrów, ponad 80 metalowych beczek o pojemności 200 litrów oraz blisko 100 beczek z tworzywa sztucznego o pojemności 30 litrów. Łącznie ponad 90 tysięcy litrów, jak się później okazało, odpadów w postaci farb i rozpuszczalników pochodzenia acetonowego służących do produkcji poligraficznej. Łącznie z wszystkich czterech miejsc zabezpieczono 115 tysięcy litrów niebezpiecznych substancji. Najprawdopodobniej były do nas zwożone z całego kraju.
– W tej sprawie zatrzymani zostali dwaj mieszkańcy Mikołowa: 65-letni właściciel posesji i oraz jego 39-letni syn. I to właśnie on okazał się głównym podejrzanym w śledztwie. Akta sprawy wskazują, iż mężczyzna od około dwóch lat nielegalnie składował odpady na terenie posesji swojego ojca, na co tamten wyraził zgodę. Zajmował się również ich transportem, nie mając wymaganego w tym zakresie pozwolenia – informuje oficer prasowy KPP Mikołów Ewa Sikora.
Policyjny dozór
Śledczy nie mają wątpliwości, że porzucone i ujawnione następnie odpady na terenie powiatu mikołowskiego pochodzą z terenu wspomnianej posesji, w tym zakresie jednak sprawa nadal ma charakter rozwojowy.
– Na etapie wyjaśniania pozostaje także kwestia tego, skąd 39-latek nabył tak potężną ilość zagrażających środowisku substancji. Niezgodna z przepisami ustawy o ochronie środowiska utylizacja tego rodzaju odpadów to wyjątkowo poważna ingerencja w naturalne środowisko. Tykająca bomba ekologiczna, która realnie zagraża życiu lub zdrowiu człowieka, może spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi i wyrządzić nieodwracalne szkody w świecie roślinnym lub zwierzęcym – zaznacza Ewa Sikora.
Zatrzymani mikołowianie usłyszeli już zarzuty z art. 183 kodeksu karnego – nieodpowiedniego postępowania z odpadami. Obaj przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
Względem 39-latka, wobec którego w przeszłości już prowadzono postępowanie z tego samego artykułu kodeksu karnego, Sąd Rejonowy w Mikołowie zastosował policyjny dozór. Ma też zakaz kontaktowania się, między innymi, z 65-letnim ojcem. Na poczet kar oraz kosztów utylizacji policjanci zabezpieczyli mienie należące do podejrzanych o łącznej wartości 800 tysięcy złotych. (BJ)
Drodzy Mikołowianie
Tematem największej wagi w październiku była trudna sytuacja Centrum Zdrowia i troska o przyszłość Szpitala Powiatowego.
Więcej…