Po czterech miesiącach i dwóch dniach na kościół św. Jana wróciła miedziana kula z krzyżem. Tyle czasu trwały prace związane z przygotowaniem nowych elementów wieńczących czterdziestometrową wieżę tej świątyni.
Poprzedni krzyż został uszkodzony przez huragan „Julia”, który w nocy z 23 na 24 lutego przeszedł nad Mikołowem.
– Nowy krzyż jest praktycznie kopią poprzedniego. Kula jest miedziana, zaś wykonany z kwasoodpornego stopu krzyż jest tej samej wysokości i kształtu, co pierwotny – zaznacza proboszcz parafii ewangelicko-ausburskiej św. Jana Kornel Undas.
W lutym do ściągnięcia złamanego krzyża, który zwisał jedynie na piorunochronie i groził upadkiem, ściągnięto ponad 60-metrową strażacką drabinę, najdłuższą w regionie, z komendy w Chorzowie oraz grupę alpinistyczną PSP z Radzionkowa.
Z kolei do założenia nowego (26 czerwca) wynajęto firmę alpinistyczną z Bielska:
– Pogodę też mieliśmy dziś burzową i wietrzą. Alpiniści zaczynali wspinaczkę przed nawałnicą, kończyli kiedy przestało padać, a w międzyczasie modliliśmy się, żeby wszystko się udało – przyznaje proboszcz.
Tak jak poprzednia kula, również ta stała się kapsułą czasu.
W tej zdjętej w lutym znajdował się folder z kościoła Jezusowego w Cieszynie i Wisły, Zwiastun Ewangelicki z 1980 roku i informacja na papierze czerpanym odnośnie władz kościelnych i parafialnych z 1980 roku. W obecnie umieszczonej również znalazł się najnowszy numer Zwiastuna Ewangelickiego oraz informator o parafii, regionie i kraju.
– To, co dla nas jest oczywiste, dla odkrywców, którzy zajrzą tu za sto, może dwieście lat, będzie sensacją – uważa ks. Undas. (BJ)
Zdjęcia: Damian Krawczyk KP PSP Mikołów
Drodzy Mikołowianie
Tematem, który zdominował wrzesień, jest oczywiście powódź na południu Polski.
Więcej…