Swoistą sesję wyjazdową zorganizowało Muzeum w Mikołowie przy współpracy z Archiwum Archidiecezjalnym w Katowicach – odbyła się 13 czerwca w mokierskiej sołtysówce.
Padło na to sołectwo, gdyż spotkanie poświęcone było poddanej renowacji księdze chrztów, ślubów i pogrzebów z tamtejszej parafii świętego Wawrzyńca dokumentującej wydarzenia 1732 – 1793.
Odnowienie było możliwe dzięki dotacji Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych. O wyzwaniach, jakie łączą się z konserwacją takich dokumentów oraz o kolejnych etapach działania opowiedziała mgr Danuta Skrzypczyk, która nad nie tylko mokierską dudką (tak nazywa się ten typ ksiąg) pracowała w tandemie z dr Katarzyną Kwaśniewicz. Prezentując narzędzia, jakimi się posługują konserwatorki, stwierdziła, że zawód ten jest swoistym połączeniem pracy wykonywanej przez sprzątaczki i chirurgów.
O zawartości mokierskiej księgi opowiedział z kolei dr Wojciech Schäffer. Specjalną ciekawostką przy renowacji dudek są odkrycia dokonywane w trakcie dekonstrukcji oryginalnych okładek (przed ponownym ich złożeniem oczywiście), gdyż są one swoistymi kapsułami czasu zawierającymi czasem bardzo zaskakujące dokumenty. Wiąże się to z faktem, iż introligatorzy z epoki do wytwarzania tektury używali zużytego wcześniej w różnorakim celu papieru. I tak w śląskich księgach parafialnych odnajdywane są zaginione zapisy nutowe anonimowych kompozytorów barokowych, fragmenty periodyków poświęconych astrologii, a nawet teksty modlitw spisane po hebrajsku.
W części poświęconej stricte metryczkom z dudki zapisywanej u św. Wawrzyńca przybyli mogli między innymi usłyszeć o miejscowych duchownych i szlachcicach oraz ich koligacjach, ale i córce tkacza, która utonęła, zabitym przez chłopów złym rządcy, co mu nie udzielono sakramentów przedśmiertnych, wskazując na podejrzenia o braku wiary i wyznania, chociaż w innym miejscu poświęcono wyjątkowo dużo miejsca na wpis o chrzcie jego syna, poznać zawody mieszkańców Mokrego – w tym łowczych, karczmarza i... żebraczkę oraz liczne grono szklarzy, z których jeden o nazwisku Mendetzki wiedziony specyficzną pobożnością czy też dość diabolicznym poczuciem humoru ufundował kapliczkę po wyjątkowo dotkliwym gradobiciu, dowiedzieć się też można było o lokalnym matuzalemie, niejakim Wojciechu Pałce, który zmarł w 1768 jakoby w wieku 107 lat!
Na zakończenie doktor Schäffer odtworzył z komputera utwór organowy zrekonstruowany z anonimowego zapisu nutowego odnalezionego w jednej z okładek śląskich ksiąg parafialnych. (WalKa)
Drodzy Mikołowianie
Wreszcie doczekaliśmy się spotkania w temacie KDP i Kolei Plus, które wyznacza nowe podejście do kwestii tych dwóch projektów.
Więcej…