W styczniu odbyło się otwarte spotkanie organizacyjne, a 26 lutego na pierwszą swoją imprezę do siedziby CAS zaprosił reaktywowany w naszym mieście Związek Górnośląski.
Na pierwszy ogień poszła rozrywka, czyli znana u nas chyba głównie z amerykańskich filmów gra w bingo w śląskim wydaniu. Zamiast losowych liczb, które na swoich blankietach zaznaczają pensjonariusze kalifornijskich domów spokojnej starości, były śląskie słowa. Każdy uczestnik zabawy, a zgromadziło się ich trzydzieścioro dwoje – w tym imponująca reprezentacja pań z zespołu regionalnego Mikołowianki – otrzymał tabelkę z 25 słowami w gwarze. Prowadzący grę Jan Sojka losował wyrazy z puli, która obejmowała 100 terminów. Każdy z nich był opatrzony dowcipną wierszowaną definicją przygotowaną przez Sławomira Fudalę.
Kto pierwszy znalazł na swojej planszetce rząd pięciu słów, powinien zakrzyknąć „bingo”, aczkolwiek w „Śląskim bingo” postawiono na hasło „oszkrabiny”, co dawało mu szansę na nagrodę. Natomiast jako pierwsza „oszkrabiny” odnalazła u siebie Ewa Chmielorz, ale jako jedna z założycielek mikołowskiej odnowionej sekcji Związku Górnośląskiego nie została ujęta w klasyfikacji. Zamiast niej wygrała Urszula Miłosz, druga była Anna Lamla, a trzeci Patryk Rocznik. Gra trwała do momentu, aż jedna z osób zaliczyła „wielkie oszkrabiny”, czyli odnalazła na swoim blankiecie 25 wymienionych słów. Takie szczęście spotkało Janinę Szołtysek. (WalKa)
Drodzy Mikołowianie
Tematem, który zdominował wrzesień, jest oczywiście powódź na południu Polski.
Więcej…